Twój koszyk jest obecnie pusty!

Jak Kościół papieża Franciszka odcina się od swoich korzeni
Nauka Jana Pawła II jest zbyt tradycyjna dla Papieża Franciszka.
Dla wielu papież Jan Paweł II to niezaprzeczalna świętość, dla Polaków „dobro narodowe”, dla pozostałych kolejny papież modernista, sumiennie wykonujący zalecenia Soboru Watykańskiego II, jednak po przeczytanie artykułu autorstwa Peter’a Kwaśniewskiego omawiającego pewną rocznicę, której nie było można z sentymentem wspomnieć papieża Polaka, który przynajmniej w kwestii obrony życia był bezkompromisowy.
—
6 sierpnia 30 lat temu Jan Paweł II opublikował encyklikę Veritatis splendor „O niektórych fundamentalnych kwestiach nauczania moralnego Kościoła”. L’Osservatore Romano nie upamiętniło tej rocznicy. Watykan News o tym nie wspomniał. Avvenire też nie.
To prawda, że zwykle wspomina się 25 i 50 lecie takich wydarzeń, jak to ma miejsce w przypadku ślubów, tak samo jak prawdą jest, że ŚDM zmonopolizowały obecnie wiadomości kościelne, ale takie powszechne zapomnienie tej rocznicy wprawia w zdumienie. Taka postawa dobrze wyraża pogardę, jaką oficjalny Kościół darzy encyklikę o moralności wielkiego papieża.
Veritatis splendor nie zawiera całej katolickiej doktryny moralnej; jego celem było potępienie i skorygowanie pewnych fałszywych wyobrażeń o moralności katolickiej w podstawowych kwestiach.
Jednak teraz te fałszywe wyjaśnienia stały się regułą w Kościele, więc upamiętnianie encykliki staje się niewygodne. Lepiej o tym nie mówić, porzucić w wirze zapomnienia, jakby to nigdy nie zostało napisane.
Jak można dziś bez zarzenowania przywołać tę encyklikę, zauważając, że stoi ona w sprzeczności z Amoris laetitia i, w ogóle, statusem teologii moralnej za czasów Franciszka? Jak można było przyjąć tak oczywistą i istotną różnicę dwóch encyklik jako ciągłość? Rzeczywiście, aby znaleźć upamiętnienia tej 30. rocznicy, trzeba odwołać się do ośrodków myśli mniej lub bardziej krytycznych wobec porzucenia takiego spojrzenia na teologię moralną, takich jak Catholic Thing [Rzecz Katolicka] czy Crisis Magazine [Kryzysowy Magazyn].
Potępienie Veritatis splendor i nakazane w związku z nim Damnatio Memoriae nie następuje wprost, lecz w szarości cieni. W obecnym pontyfikacie nie powstał żaden dokument rewidujący nauczanie Jana Pawła II. Innymi słowy: nigdy nie wyjaśniono, dlaczego świetność Veritatis miałaby zostać pozostawiona w cieniu. Nigdy nie powiedziano, co było w niej złego lub nieodpowiedniego. Postanowiono po prostu iść dalej, przewrócić kolejną stronę. Czas i tak płynie, ludzie zapominają, a ci, którzy nadal będą o tym pamiętać i wytykać sprzeczności z nowymi naukami, prędzej czy później się zmęczą i wszystko skończy się po prostu w nicości.
Ale Kościół, który otwiera nowy rozdział, jest jak armia, która pozostawia swoich żołnierzy na terytorium wroga, porzucając ich. Veritatis splendor – i to samo można powiedzieć o Humanae vitae – to nie tylko teksty, które można umieścić w archiwum. Na nich wielu chrześcijan zbudowało bitwę swojego życia. Zapomnieć o tych dokumentach, nie mówiąc dlaczego, oznacza zostawić tych towarzyszy podróży samym sobie.
W tym milczeniu, w tym udawaniu, że ten kamienny posąg nie istnieje, w tym postępowaniu, jak gdyby wszystko zaczęło się po Veritatis splendor, dwa aspekty są szczególnie uderzające. Jedna dotyczy metody, druga treści.
Narzucenie odgórnie nowego kursu katolickiej teologii moralnej, sprzecznego ze splendorem Veritatis, odbyło się nie tylko bez wyjaśnienia dlaczego, ale także za pomocą politycznych zamachów i manewrów, podstępu, to znaczy w niestosowny sposób.
Sprawa Instytutu Jana Pawła II świadczy o pogardzie dla osób, machinacjach politycznych, nowym układzie prawnym wymyślonym ad hoc i funkcjonalnym na rzecz istotnego przekształcenia celów Instytutu. Można było wybrać takie sposoby, które byłyby mniej szkodliwe dla pamięci Jana Pawła II i mniej lekceważące dla tych, którzy poświęcili się dla instytucji.
Nominacje kontrowersyjnych członków Akademii Papieskich, prowokacyjne wypowiedzi Prezydenta Papieskiej Akademii Życia w kwestiach etyki teologicznej, twórcze [niejasne] hasła wypowiadane przez Franciszka w rozmaitych wywiadach, awans w Kościele postaci związanych z nową etyką katolicką, prowokowanie i zarządzanie procesami rewolucyjnymi jak na synodach o rodzinie, przypisy do Amoris laetitia… w ten nieortodoksyjny i lekceważący sposób wykopano grób świetności Veritatis Splendor.
Jeśli chodzi o stronę merytoryczną, to trzeba zaznaczyć, że Damnatio memoriae było pełne: żaden aspekt [z wcześniejszych tesktów Veritatis Splendor] nie został ocalony, nie było litości dla pokonanych. Nie zachowano ram encykliki dotyczących teologii fundamentalnej w tym; podstaw wizji antropologicznej; problemu poznania normy naturalnej i objawionej oraz relacji między nimi; związku normy z sumieniem; istnienie czynów, które są zawsze złe i których nie wolno podejmować w żadnym czasie i przy żadnej okazji; ocen roli okoliczności; obiektywny i publiczny aspekt grzechu; sam pogląd na grzech, obecnie za Franciszka postrzegany jako nieadekwatność w stosunku do ideału; możliwość prawnego uznania działań sprzecznych z prawem naturalnym; i samą koncepcję naturalnego prawa moralnego.
Nic nie zostało uratowane z Veritatis Splendor. Encyklika nie istnieje. Po co więc to upamiętniać?
Źródło: https://rorate-caeli.blogspot.com/2023/08/veritatis-splendor-30th-anniversary-of.html#more
Przetłumaczył: Maciej Świerzyński
Dodaj komentarz