Twój koszyk jest obecnie pusty!

Czemu Bóg prowadzi w kierunku odwrotnym do naszych życzeń?
Głównym dziełem tego Ducha Bożego jest stworzenie tutaj na ziemi Oblubienicy Syna Bożego i ponieważ przez Nią spływają na nas wszelkie błogosławieństwa. Ona jest depozytariuszem części łask Pocieszyciela, o ile On jest zawsze gotowy Jej służyć dla naszego zbawienia i uświęcenia. To także dla nas uczynił Ją katolicką i widoczną dla świata; i to po to, abyśmy mogli łatwiej Ją znaleźć. To dla nas utrzymuje Ją w prawdzie i świętości, abyśmy mogli pić do syta z tych dwóch źródeł życiodajnej wody.
Przychodząc teraz, aby zastanowić się, co On czyni w duszach ludzkich, pierwszym cudem, który wymaga naszej uwagi, jest Jego twórcza moc. Widzieliśmy już, jak nasz Emmanuel dał wodzie moc oczyszczania duszy; ale pamiętamy również, jak kiedy schodził do strumienia Jordanu, gołębica spoczęła na Nim; pokazując tym samym, że On, Duch Boży, objął w posiadanie element odrodzenia. Fontanna chrztu jest Jego domeną.
Woda chrzcielna – mówi wielki św. Leon – jest jak łono dziewicze (które poczęło Jezusa) – daje człowiekowi duchowe odrodzenie; albowiem ten sam Duch Święty, który dał płodność dziewicy, daje płodność chrzcielnicy, aby grzech, o który można było zakwestionować święte poczęcie (Syna Bożego w łonie Maryi), mógł zostać zmyty przez mistyczna czcionka”. (Serm. XXIV. In Nativitate Domini, IV)
Jaki język mógłby opisać czuły zachwyt, z jakim Duch Święty patrzy na nowe stworzenie, które powstaje ze źródła, lub gwałtowność miłości, z jaką wchodzi w taką duszę? Jest „darem Najwyższego”, posłanym, aby zamieszkał w nas. Zamieszkuje On w nowo narodzonej duszy, tj jednodniowego niemowlęcia lub osoby dorosłej w podeszłym wieku. Jest zadowolony z mieszkania, które od wieczności pragnął posiadać; Wypełnia je Swoim blaskiem i Swoim światłem; a będąc z natury jednym z innymi boskimi osobami, przynosi ze sobą obecność Ojca i Syna i wszyscy trzej przebywają w tej szczęśliwej duszy! (Jana 14:23)
Ale Duch Święty ma tutaj swoje szczególne działanie: swoją misję uświęcenia – abyśmy mogli w pełni zrozumieć skutek Jego obecności w chrześcijaninie, musimy wiedzieć, że nie ogranicza się on do duszy. Ciało też jest częścią człowieka i miało swój udział w regeneracji. Apostoł mówi nam, że Sul jest „mieszkaniem” Ducha Świętego; (Rzymian 8:11), ale zapewnia nas również, że nasze „ciała są świątynią” tego samego Boskiego Ducha (1 Koryntian 6:19) i prosi nas, abyśmy „służyli sprawiedliwości ku uświęceniu”. (Rzymian 6:19)
Obdarza ich zalążkiem nieśmiertelności, który spocznie na nich nawet w grobie i sprawi, że zmartwychwstaną w dniu ostatecznym, „uduchowieni” (1 Koryntian 15:44) i niosąc na nich pieczęć boskiego parakleta, który raczył być ich gościem w okresie ich śmiertelności.
Po uczynieniu w ten sposób chrześcijanina swoim miejscem zamieszkania, Duch Święty obdarza go tym, co może mu pasować do jego wysokiego przeznaczenia. Pomyśl przez chwilę o pięknie cnót teologalnych! Wiara stawia nas w poświadczonym i rzeczywistym posiadaniu boskich prawd, których nasz umysł nie może zrozumieć w obecnym życiu; nadzieja daje nam zarówno boską pomoc, której potrzebujemy, jak i wieczne szczęście, na które czekamy; miłość łączy nas z Bogiem najsilniejszymi i najsłodszymi więzami.
Chrześcijanin zawdzięcza te trzy cnoty zamieszkaniu w nim Ducha Świętego – tym trzem sposobom, dzięki którym odrodzony człowiek jest zdolny do osiągnięcia celu swego stworzenia. Duch Święty zaznaczył swoje pierwsze wejście do duszy przez ten potrójny dar, który przewyższa wszelkie zasługi stworzenia, przeszłe, teraźniejsze i przyszłe.
Oprócz trzech cnót teologicznych obdarza On duszę czterema innymi cnotami, które są zawiasami, na których obracają się pozostałe cnoty moralne, i stąd ich nazwa kardynała; są to: sprawiedliwość, męstwo, roztropność i wstrzemięźliwość. Chociaż same w sobie są naturalnymi cechami, Duch Święty je przemienia, sprawiając, że służą nadprzyrodzonemu celowi chrześcijanina. Wreszcie, jako zakończenie piękna swego mieszkania, wlewa siedem swoich darów, które mają nadawać ruch i życie siedmiu cnotom.
Ale chociaż cnoty i dary odnoszą się do Boga, to jednak potrzebują tego elementu, który jest niezbędnym środkiem zjednoczenia z Nim: elementu niezbędnego, którego nic nie może zastąpić, duszy duszy, życiodajnej zasada, bez której człowiek nie może widzieć ani posiadać Boga: łaska uświęcająca.
Duch Święty radośnie zaszczepia je w duszy; staje się częścią Niej i czyni Ją przedmiotem upodobania Trójcy Przenajświętszej. Tak ścisły jest związek między tą łaską a obecnością Ducha Świętego, że kiedy zostaje ona utracona przez grzech śmiertelny, On w tej samej chwili przestaje mieszkać w duszy.
Najpilniej czuwa nad Swoim dziedzictwem. Nieustannie zajmuje się sprawami Swego umiłowanego mieszkania. Cnoty, które w nią wlał, nie powinny pozostać obojętne; muszą wywoływać cnotliwe czyny i przez zasługę, którą w ten sposób wytwarzają, muszą zwiększać, wzmacniać i rozwijać podstawowy element łaski uświęcającej, która jednoczy chrześcijanina z jego Bogiem.
Dlatego Duch Święty zawsze pobudza duszę do działania, zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego, za pomocą tych boskich wpływów, które teologowie nazywają łaskami czynnymi. W ten sposób pozwala duszy wznosić się coraz wyżej w cnocie, pomnażać jej bogactwa, wzmacniać siły, jednym słowem stać się narzędziem chwały jej Stwórcy, który ją stworzył, aby Mu służyła, dla Niego pracowała. i wydaj Mu owoc.
W tym celu Duch, oddając się jej i mieszkając w niej z oddaną miłością, przynagla ją do modlitwy, dzięki której może wyjednać wszelkie błogosławieństwo – światło, siłę i powodzenie w tym, czego się podejmuje. Ale skąd mamy wiedzieć, o co się modlić? Apostoł rozwiązuje tę trudność, mówiąc nam prawdę, której sam doświadczył. Mówi: „Sam duch prosi o nas niewysłowionymi westchnieniami”. (Rzymian 8:26) Tak, Duch Święty sprawia, że nasze pragnienia są Jego własnymi.
Bóg taki, jakim jest, łączy swoje własne przemówienia z głosem naszej modlitwy i swoim gołębim jękiem woła w naszych sercach do Ojca. (List do Galacjan 4:6) W ten sposób przez swoją obecność i działanie sprawia, że czujemy się dziećmi Bożymi. (Rzymian 8:16) Czy może być większa zażyłość niż ta? I któż po tym może być zdziwiony słowami naszego Jezusa, że wystarczy tylko prosić, a otrzymamy? (Łk 11,9) Czy to nie Jego własny Duch pyta w nas?
Aby On był autorem naszej modlitwy, kiedy
modlimy się, On jest także wielkim współpracownikiem nas w dobrych czynach, które wykonujemy. Jego zjednoczenie z duszą jest tak intymne, że nie pozostawia jej żadnej własnej wolności, z wyjątkiem tego, co jest konieczne, aby miała zasługę; ale to On czyni resztę: to znaczy inspiruje ją, wspiera ją, kieruje nią. Wszystko, co musi zrobić, to współpracować w tym, co On czyni w niej i przez nią. To właśnie po tym znaku – to znaczy dzięki zjednoczonemu działaniu Ducha Świętego i duszy – nasz Ojciec niebieski wie, kto należy do Niego. Stąd te słowa apostoła: „Ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi”. (Rzymian 8:14)
O Chwalebna jedność! która prowadzi chrześcijanina do życia wiecznego i sprawia, że Jezus triumfuje w Nim, że Jezus, którego podobieństwo Duch Święty wyciął w stworzeniu, aby stworzenie stało się godne zjednoczenia z Jego Boską Głową!
Niestety! ten związek może zostać zerwany, dopóki żyjemy na ziemi. Nasza wolna wola nie jest potwierdzona w dobru, dopóki nie osiągniemy nieba; a tymczasem może prowadzić i często prowadzi do zerwania między Duchem, który uświęca, a stworzeniem, które jest uświęcone. Nieszczęsne umiłowanie niezależności i namiętności (których nie możemy opanować, chyba że jesteśmy posłuszni Duchowi Bożemu) pobudzają niestrzeżone serce do pragnienia tego, co nie jest jej godne.
Szatan jest zazdrosny o panowanie Ducha Świętego i stara się uczynić nas nielojalnymi, przedstawiając nam kłamliwe obietnice szczęścia i dobra, inne niż te, które możemy znaleźć w Bogu. Również świat, który jest duchem zła, stawia się na rywala Bożego Ducha Świętego. Przebiegłe, zuchwałe i aktywne, przoduje w sztuce uwodzenia, a jego ofiary są niezliczone, chociaż nasz Zbawiciel przestrzegł nas przed nim, mówiąc nam, że wykluczył go z jakiegokolwiek udziału w swoich modlitwach; (Jana 17:9), a apostoł mówi nam, że „nie otrzymaliśmy ducha świata, ale Ducha, który jest z Boga”. (1 Koryntian 2:12)
A jednak, jak wielu jest takich, którzy powodują w sobie okrutne oddzielenie duszy od Ducha Świętego! Oddzielenie jest na ogół poprzedzone pewnym spokojem stworzenia wobec jego boskiego dobroczyńcy. Brak szacunku, lekkie nieposłuszeństwo to wstęp do zerwania. Powoduje to w Duchu Świętym niezadowolenie, które dowodzi jego czułej miłości do wiernej duszy. Apostoł opisuje naturę tego niezadowolenia, gdy mówi: „Nie zasmucajcie Ducha Świętego”, który wyłożył na was swoją „pieczęć” w „dniu waszego odkupienia”. (Efezjan 4:30)
Głęboki sens tkwi w tych kilku słowach, które między innymi ujawniają nam skutki grzechów powszednich: Duch Święty jest zasmucony, niewiele znajduje radości w tej duszy; istnieje niebezpieczeństwo separacji; i chociaż, jak mówi nam św. Augustyn, „On nas nie opuszcza, dopóki my Go nie opuścimy” i chociaż w konsekwencji taka dusza nadal posiada łaskę uświęcającą, to jednak łaska rzeczywista staje się rzadsza i słabsza.
Ale kiedy grzech śmiertelny – ten akt największej złośliwości i największej niewdzięczności stworzenia – wkracza do duszy, zrywa święte przymierze, które ściśle łączyło chrześcijanina i Ducha Świętego. On, duch miłości, zostaje wypędzony z mieszkania, które sobie wybrał i które wzbogacił tak wieloma łaskami. Większej zniewagi nie może ofiarować Bogu człowiek; jak to wyraźnie wyraził apostoł: „Syna Bożego podeptał i krew testamentu uznał za nieczystą, przez którą został uświęcony, i znieważył Ducha łaski”. (List do Hebrajczyków 10:29)
A jednak ten nędzny stan grzesznika może wzbudzić współczucie Ducha Świętego, który został posłany, aby zawsze był naszym gościem. Czy można wyobrazić sobie coś bardziej smutnego niż nędza chrześcijanina, który wypędzając Ducha Świętego, utracił duszę swojej duszy, utracił skarb łaski uświęcającej i pozbawił się wszelkich przeszłych zasług? Ale, o tajemnico miłosierdzia, godna wiecznej chwały! Duch Święty tęskni za powrotem do mieszkania, z którego wypędził Go grzech. Tak, taka jest pełnia misji, którą Ojciec i Syn dali Duchowi Świętemu: On jest miłością iw swojej miłości nie porzuca biednego niewdzięcznego robaka, ale przywróci mu dawną godność i sprawi, ponownie „uczestnikiem boskiej natury”. (2 Piotra 1:4)
Ten boski Duch miłości pracuje nad odzyskaniem swojego mieszkania. Rozpoczyna od wzbudzenia w duszy lęku przed boską sprawiedliwością; Sprawia, że odczuwa wstyd i udrękę duchowej śmierci. Odrywa ją w ten sposób od zła, przez to, co święty Sobór Trydencki nazywa „impulsami Ducha Świętego, który wprawdzie jeszcze nie mieszka w duszy, ale ją porusza”. (Sesja XIV. Cap. IV. De Pænitentia)
Niezadowolona i nieszczęśliwa dusza wzdycha po pojednaniu; zrywa kajdany swojej niewoli; wtedy przychodzi sakrament pokuty, przynoszący życiodajną miłość i dopełnia się jej usprawiedliwienie. Któż mógłby opisać triumfalną radość, z jaką Boski Duch powraca do Jego drogiego a wróżyć? Ojciec i Syn wracają do mieszkania, które od wielu dni, a może lat, było skalane grzechem.
Dusza zostaje przywrócona do życia. Powraca do niej łaska uświęcająca, tak jak była w dniu chrztu. Jak już powiedzieliśmy, utraciła przez grzech śmiertelny ten zasób zasług, który rozwinął moc łaski; teraz jest jej całkowicie i całkowicie przywrócona, ponieważ moc Ducha Świętego jest równa gwałtowności Jego miłości.
To godne podziwu zmartwychwstanie do życia ma miejsce każdego dnia, co godzinę. Jest to część misji powierzonej Duchowi Świętemu. Wykonuje dzieło, po które przyszedł – uświęcenie człowieka. Syn Boży zstąpił z nieba i dał się nam. Znalazł nas niewolnikami szatana: odkupił nas za cenę swojej krwi, dał nam wszystko, co mogło nas zaprowadzić do Niego i Ojca Niebieskiego, a kiedy wrócił do nieba, aby tam przygotować nam miejsce, posłał nas Jego własnego Ducha, aby był naszym drugim pocieszycielem, dopóki On sam nie powróci do nas.
Widzieliśmy, jak usilnie ta boska pomoc podejmuje Jego dzieło. Żarliwie świętujmy miłość, z jaką On nas traktuje, oraz mądrość i moc, z jaką wypełnia Swoją chwalebną misję. Niech będzie błogosławiony i uwielbiony! Niech będzie znany na całym świecie, bo przez Niego spływają na ludzi wszelkie błogosławieństwa! On jest duszą Kościoła; niechaj Mu odda hołd Swej chwały! I niech będzie czule kochany przez te niezliczone miliony serc, w których pragnie zamieszkać, aby mógł dać im wieczne zbawienie i szczęście!
To drugi z trzech dni postu przewidzianych na ten tydzień. Jutro dzień święceń kapłańskich i innych sakralnych szafarzy. Wypada nam podwoić nasze wysiłki, aby uzyskać od Boga obfitość Jego łaski, która odpowiada świętemu i wiecznemu charakterowi, jaki Duch Boży ma odcisnąć na tych aspirantach do święceń kapłańskich.
W Rzymie dzisiejsza stacja znajduje się w kościele Dwunastu Apostołów, gdzie spoczywają ciała św. Filipa i św. Jakuba Mniejszego. Ta aluzja do uprzywilejowanych z Wieczernika jest jak najbardziej odpowiednia, gdyż byli oni pierwszymi gośćmi Ducha Świętego.
Kościół ormiański ponownie użycza nam swojego pięknego hymnu na cześć przyjścia Pocieszyciela.
Umiłowani bracia świętujmy dary Ducha Świętego, które zostały nam obiecane przez Syna Bożego i zostały nam dzisiaj zesłane; świętujmy je z całą możliwą wiarą, intencją, cnotą, radością, radością, uwielbieniem, oddaniem, hołdem i czystością. Otwórzmy nasze serca i oczyśćmy je; niech nasz umysł i dusza będą rozszerzone; bo z pewnością ciasne serca nie są w stanie głosić chwały i nadejścia ogromu. Jest równy Ojcu i Synowi, ma z nimi jedną i tę samą naturę; On jest trzeci osobiście, ale jeden w chwale.
Ten, którego niebiosa nie mogą objąć – bo one Go nie ograniczają ani nie ograniczają – zstępuje dzisiaj do ciasnego mieszkania naszego serca. Kto z nas, szczerze umiłowani bracia, ośmieliłby się uważać się za godnego takiego gościa? Kto by sobie pomyślał w stanie zapewnić rozrywkę godną Tego, który jest życiem samych Aniołów, Archaniołów i wszystkich Mocy niebieskich? Ponieważ więc uznajemy, że sami nie możemy zapewnić Mu odpowiedniego mieszkania, prośmy Go, aby sam w nas przygotował. Amen.
DAR ZROZUMIENIA
Szósty dar Ducha Świętego podnosi duszę do jeszcze wyższego stanu. Wszystkie pięć pierwszych darów skłania do działania. Bojaźń Boża utrzymuje człowieka na właściwym miejscu, ponieważ go poniża; pobożność otwiera jego serce na święte uczucia; wiedza pozwala mu odróżnić drogę zbawienia od drogi zatracenia; męstwo uzbraja go do bitwy; rada kieruje nim w jego myślach i czynach: tak uzdolniony może działać i kontynuować swoją podróż z niezawodną nadzieją, że w końcu dotrze do swojego niebiańskiego domu.
Ale Duch Święty ma dla niego inne łaski. Dałby mu tutaj na ziemi przedsmak szczęścia, które go czeka w przyszłym życiu: doda mu to pewności siebie, zachęci go, wynagrodzi jego wysiłki. Kontemplacja – tak, to jest błoga kraina, która jest przed nim otwarta, a Duch Święty prowadzi go tam przez dar zrozumienia.
Słysząc to słowo, kontemplacja, w umysłach wielu pojawi się uczucie zaskoczenia i wahania. Nauczono ich patrzeć na kontemplację jako na element życia duchowego, na który rzadko można liczyć i jest prawie niemożliwy dla osób na co dzień. Musimy więc zacząć od powiedzenia im, że taka idea jest wielkim i niebezpiecznym błędem, który hamuje rozwój duszy.
Nie: kontemplacja jest stanem, do którego w mniejszym lub większym stopniu powołana jest dusza każdego chrześcijanina. Nie polega na tych nadzwyczajnych skutkach, jakie Duch Święty od czasu do czasu wywołuje w niektórych uprzywilejowanych duszach i przez które przekonuje świat do rzeczywistości życia nadprzyrodzonego. Jest to po prostu relacja bliskiej zażyłości między Bogiem a duszą, która jest Mu wierna w działaniu. Dla takiej duszy, o ile ona sama nie przeszkodzi, Bóg zastrzega dwie łaski: pierwszą jest dar rozumu, który polega na nadprzyrodzonym świetle udzielonym umysłowi człowieka.
To światło nie usuwa świętej ciemności wiary; ale oświeca oczy duszy, wzmacnia jej percepcję i poszerza jej spojrzenie na sprawy boskie. Rozprasza chmury, które były spowodowane wcześniejszą słabością i ignorancją duszy. Cudowne piękno tajemnic jest teraz jej objawione, a prawdy, które dotychczas wydawały się niepowiązane, teraz zachwycają ją słodyczą ich harmonii.
Nie jest to widzenie twarzą w twarz, jakie daje niebo, ale coś nieporównanie jaśniejszego niż słaby blask dawnych dni, kiedy wszystko było mgłą i wątpliwością. Oko jej ducha odkrywa analogie i racje, które więcej niż zadowalają – przekonują. Serce otwiera się pod wpływem tych jasnych promieni, ponieważ karmią one wiarę, pielęgnują nadzieję i rozpalają miłość. Wszystko wydaje się jej nowe. Spoglądając w przeszłość i porównując ją z teraźniejszością, zastanawia się w sobie, jak to się dzieje, że prawda, która zawsze jest taka sama, ma teraz nad nią urok i moc, której kiedyś nie miała.
Czytanie lub słuchanie Ewangelii wywołuje w niej wrażenie o wiele głębsze niż poprzednio: odnajduje w słowach Jezusa rozkosz, której nigdy nie doświadczyła w przeszłości. Ona może o wiele lepiej zrozumieć przedmiot ustanowienia sakramentów. Święta liturgia ze swoimi wspaniałymi ceremoniami i wzniosłymi formułami jest dla niej antycypacją nieba. Uwielbia czytać żywoty świętych; może to zrobić i nigdy nie odczuwa pokusy, by krytykować ich uczucia lub postępowanie: woli ich pisma od wszystkich innych i znajduje w tych kontaktach z przyjaciółmi Boga szczególny wzrost Jej duchowego dobra.
Bez względu na obowiązki na jej pozycji życiowej, w tym chwalebnym darze ma ona światło, które prowadzi ją w każdym z nich. Wymagane od niej cnoty, jakkolwiek by były różne, są tak uregulowane, że nigdy nie czyni się jednej ze szkodą dla drugiej; ona zna harmonię, która istnieje między nimi wszystkimi, i nigdy jej nie narusza. Daleka jest zarówno od skrupulatności, jak i od oziębłości, a kiedy popełni błąd, natychmiast go naprawi. Czasami Duch Święty sprzyja jej wewnętrznym przemówieniem, które daje jej dodatkowe światło w jakiejś szczególnej sytuacji.
Świat i jego maksymy są w jej ocenie zwykłymi marnościami; a kiedy konieczność zmusza ją do dostosowania się do tego, co w żadnym z nich nie jest grzeszne, czyni to bez wkładania w to serca. Zwykła naturalna wspaniałość lub piękno wydaje się niegodne uwagi dla tej, której oczy zostały otwarte przez Ducha Świętego na boskość i wieczność. Dla niej ten zewnętrzny świat, który cielesny człowiek miłuje aż do własnej zagłady, ma tylko jedną dobrą stronę: widzialne stworzenie, z odciskiem Bożego piękna, może zostać obrócone ku chwale swego stwórcy. Ona daje Mu tdziękuje, kiedy go używa; podnosi go do porządku nadprzyrodzonego, wychwalając, jak to czynił Prorok Królewski, Tego, który rzucił cień na podobieństwo własnego piękna na tym świecie stworzonych rzeczy, których ludzie tak często nadużywają na swoją zgubę, ale które miały być tak wieloma stopniami prowadzącymi nas do naszego Boga.
Dar zrozumienia uczy chrześcijanina właściwej oceny stanu życia, w jakim Bóg go umieścił. Pokazuje mu mądrość i miłosierdzie tych zamysłów opatrzności, które czasami zakłócały jego własne plany i prowadziły go w kierunku przeciwnym do jego życzeń. Widzi, że gdyby pozostawiono mu ułożenie rzeczy zgodnie z własnymi poglądami, zbłądziłby; mając na uwadze, że teraz Bóg umieścił go we właściwym miejscu, chociaż działanie Jego Ojcowskiej mądrości było początkowo przed Nim ukryte.
Tak, jest teraz taki szczęśliwy! Cieszy się takim spokojem duszy! Nie wie, jak wystarczająco dziękować swemu Bogu za to, że doprowadził go tam, gdzie jest, bez konsultacji z jego nędznymi fantazjami! Jeśli taki chrześcijanin jak ten zostanie wezwany do udzielenia rady, jeśli obowiązki lub miłość wymagają od niego prowadzenia innych – można mu bezpiecznie zaufać; dar zrozumienia uczy go dostrzegania tego, co właściwe zarówno dla innych, jak i dla siebie. Nie żeby kiedykolwiek narzucał swoje rady innym lub czynił się generalnym doradcą wszystkich wokół siebie; ale jeśli Go poproszono o radę, udziela jej, a rada wydaje się być odbiciem wewnętrznego światła, które w Nim płonie.
Taki jest dar zrozumienia. Jest to prawdziwe światło duszy, słabsze lub mocniejsze w zależności od jej zgodności z innymi darami. Jego zabezpieczeniami są pokora, powściągliwość w pragnieniach serca i wewnętrzne skupienie. Rozproszenie umysłu przyćmiłoby jego jasność, a nawet całkowicie zgasiłoby światło. Ale tam, gdzie obowiązki narzucają zajęcia – nie tylko pracowite i częste, ale nawet rozpraszające – niech chrześcijanin wywiązuje się z nich z czystym zamiarem, a jego dusza nie straci skupienia. Niech będzie szczerego serca, niech będzie mały we własnych oczach, a to, co Bóg ukrywa przed pysznymi, a objawia pokornym (Łk 10,21), zostanie mu objawione i trwa przy nim.
Z tego wszystkiego widać, że dar rozumu ma ogromne znaczenie dla zbawienia i uświęcenia duszy. Wypada więc, abyśmy błagali o to Ducha Świętego z całą gorliwością błagania; nie wolno nam bowiem zapominać, że osiąga się ją raczej dzięki pragnieniom naszej miłości niż wszelkim wysiłkom intelektu. To prawda – to intelekt odbiera światło; ale to serce – wola – rozpalona miłością zdobywa promienny dar. Stąd powiedzenie Izajasza: „Jeżeli nie uwierzycie, nie zrozumiecie!” (Izajasza 7:9) według Septuaginty, cytowanej przez kilku ojców greckich i łacińskich.
Źródło- Lifesitenews
2 odpowiedzi na „Czemu Bóg prowadzi w kierunku odwrotnym do naszych życzeń?”
Pięknie opisane…A teraz „Duch” teraz trwa w pokoju i milczeniu nie myśląc o tym co Przyniesie Boża Opatrzność w zawierzeniu i zrozumieniu choć Jego serce drży jakby niespokojne w radościach Pana…Nadmiar łask przygniata i podnosi i pociąga…Ufając i wierząc że oddanie się Bogu przyniesiecie upragnione szczęście wieczne i wypełnienie bożych obietnic jeszcze za życia zaraz choć nie od razu niczego jednak nie oczekując kiedy jak i gdzie…
Aby wyjaśnić szczegółowo wcześniejszy wpis dotyczący kierunku Pójścia Kościoła w Polsce…Dzisiaj walczymy o posłuszenstwo jak mówił Jezus Św Faustynie
Skrócenie Czasu to Koniec czasu jak w wizjach Garabandal i w konsekwencji Tryumf Niepokalanego Serca Maryji i wyjście Iskry z Polski po przez wypełnienie Woli Boga przez Kościół bądź wiernych tegoż Syna Człowieczego zrodzonego z Maryji Izraela sługi Boga
Kościół święci nowych kapłanów tworząc swój plan zbudowania okrętu synów Bożych niby opieczętowanych pieczęcią Boga uzurpując sobie wyłączne prawo do bycia wybranymi synami bożymi…Kłamstwo gdyż Bóg nie ma względu na osoby a zazwyczaj przychodzi do maluczkich prostych i pokornych by objawiać swe Tajemnice, nie wyłączamy kapłanów pośród których jest wielu uczciwych i dopiero pod wodzą Mężczyzny podobnego do Jezusa i Kobiety ? tych prawdziwie zapieczętowanych może Bóg posłać na obfite żniwo
Dzisiaj moim jedynym zadaniem jest okiełznać cielesność i Ignorować wszelkie zaczepki satanistycznych rytuałów nauk okultystycznych zwanych bethel…by nie dać się omamić temu Nowemu Matrixowi dążącemu do tego by zrodzonemu z Niewiasty wcześniej Nierządnicy Kosmatego Jakuba, Bestii, który wykorzystany przez złe Siły pożre świat cały, a nieopanowany przez wladców Tego Świata Energia Tesli Muska Pochłonie Wszystko
Jestem Umiłowanym Synem Boga Zrodzonym przez Maryję w Kościele ????️ w sposób nadprzyrodzony po przez Mistyczne poznanie Trójcy Świętej i Pocieszycielki Maryji poruszającym się w Duchu Bożym, Duch Święty jest Przyjacielem dzięki czemu posiadam to wszystko o czym pisaliście, stając się Duchem Prawdy a nadto Słowem Wcielonym, czyli Jezusem ze Slowem…I na każde moje wezwanie wydaje się będzie zstępował na innych Dotyk Boga Ojca i Syna w Duchu Świętym przez ręce Maryji odnawiając WIELU spośród tych zgromadzonych na Mszy Wszechczasów w darze języków zesłanych na wiernych by mogli zrozumieć./lub w językach Ojczystych..Połączenie piękna tradycji z Poznaniem miłości w trakcie Uwielbienia Boga…by tym zachwycić Stwórcę Wszechrzeczy dając mu ten błysk miłości i ocalić Świat
Dodaj komentarz